Kategorie
własne

napromieniowani

W komentarzach pod ostatnim wpisem dowiedziałem się, że ograniczenia w strojach tylko dla jednej płci są jak najbardziej na miejscu, czyli nadal przeświadczenie, że mężczyzna jest lepszy od kobiety sobie istnieją i nikomu się nie spieszy, żeby cokolwiek zmienić w tej materii i to nieważne, że faceci zachowują się jak debile, gdy tylko kawałek nogi czy cycka im się pokaże i już lecą z wywieszonymi jęzorami jak psy do najprzedniejszej kiełbasy… Ale to mniejsza, każdy może sobie sądzić, cokolwiek tam chce i w zasadzie nic nikomu do tego, przynajmniej na razie, kto jakie ma poglądy na podziały płciowe czy cokolwiek… Tak, jak na razie nic nikomu do tego, czy chciałbym was wszystkich z powodów religijnych wysadzić w powietrze czy pogłaskać po głowach i powiedzieć, że Bóg was kochał trochę mniej, niż mnie, ale przecież wszystko jeszcze może się zmienić, jeśli wystarczająco się postaracie…
W ogóle śmieszna sytuacja. Ja nawet nie wiem, czy to ludzkie niedoinformowanie czy zwykła ignorancja, że się chce zakazać wifi w szpitalach i szkołach, bo szkodzą zdrowiu, które i tak przecież jest narażone w dobie pseuopandemi… Nieważne, że na co dzień jesteśmy narażeni na jakiś tam procent promieniowania EM w komunikacjach miejskich, pociągach lub na ulicach, bo przecież nadajniki sieci komórkowych i punktów dostępowych wifi są wszędzie wokół nas, na to się uwagi nie zwraca.
Bardzo ważnym pytaniem jest wg mnie, czy w szpitalach i szkołach tego wifi być nie może, żeby w dobie epidemii odciąć ludzi od rzetelnych informacji, albo nawet i głupot, żeby jedyne o czym myśleli, to ich smutny stan zdrowia, który w wielu przypadkach wcale nie będzie się poprawiał… szczególnie w szpitalach 2021 roku. Chociaż chyba nie, bo niektórzy chcą zastąpić nowe, przełomowe technologie 5G starymi, przestarzałymi i przecież równie szkodliwymi, co owo 5g… Cóż, do niektórych niestety rzetelne wyniki badań nie docierają, albo SA na tyle niewiarygodne, że wolą pozostać w sferze swoich żałosnych domysłów, nieuzasadnionych żadnymi naukowymi dowodami na ich istnienie…
Ale ludzie przeca ot zwierzyna tylko jest. Ruchać, żreć, srać i spać… to jedyne, co powinniśmy robić. Aa, gdzieś tam między tymi czynnościami jeszcze napierdalać się o najpiękniejsza samicę, z którą niekoniecznie będziemy mieli w przyszłości zdrowe potomstwo, tylko taką, która da nam najwięcej uciech w te smętne, zimnawe dni. Ale już mniejsza o dzieci. Nie wszyscy może chcą je mieć i każdy może sobie żyć jak chce. Na razie, bo nikt nie wie, co będzie za 10 czy 20 lat.
W ogóle głupota ludzka chyba nigdy nie przestanie mnie zadziwiać. Mi za dzieciaka, jak oglądałem jakikolwiek serial, nawet i brutalny, nigdy nie przyszło do łba, żeby rzeczywistość audio wizyjną przekładać na Real. Niech tam i sobie jakiś polisman goni przestępcę i niech tam nawet sobie do niego strzela… To wcale nie powodowało tego, że dorwałem wiatrówkę i ganiając się z kolegami po korytarzach internatów strzelaliśmy w wychowawców kamieniami, bo to przecież takie zabawne. Wychowawcy to przecież nasi ciemiężyciele, zabraniają nam opychać się słodyczami aż do porzygu… Dlaczego nie piznąć ich kamieniem w łeb? Przecież któryś frajer w filmie tak zrobił i wszystko uszło mu na sucho.
Eh, nie wiem, nie rozumiem tego. Czy to zawsze tak było, czy tylko ja mam jakieś inne, staroświeckie albo jakieś dziwne spojrzenie na cały świat, że potrafiłem odróżnić Real od tego, co się dzieje w tylewizji / na ekranie?
Wyłączmy wifi i nowoczesne technologie, a w sumie te stare też można wyłączyć, ludzie nie będą się zajmować głupotami.

Kategorie
własne

Co nowego?


Żyćko jest tak piękne, że @julitka pewnie znów będzie na mnie krzyczeć, że ciągle tylko jeden i ten sam temat, chociaż może nie tym razem.
Przeczytałem sobie dzisiaj, że kilka placówek oświatowych, mających przecież na celu edukowanie młodzieży wychodzi z ram narzuconych im przez / samym sobie przez swoje własne statuty przywilejów… i postanowiła zakazać dziewczętom, ale tylko dziewczętom, noszenia krótkich spódniczek, tj. krótszych niż do kostek i bluzek z krótkim rękawkiem… Hm, interesujące jest to, że ten zakaz dotyczy tylko dziewcząt.
A przecież mundurki można by było wprowadzić… Ale wtedy jednakowe dla każdego… Ale nie, przecież jaśnie oświecony minister Czarnuch… (Zostanę zlinczowany za użycie politycznie niepoprawnego słowa) Czarnek musi wymyślać krzewienie cnót niewieścich…
Chociaż wiecie co? To dyrektorstwo tamtej szkoły wpadło na tak niedorzeczny pomysł.
Ja osobiście uważam, że dopóki ktoś nie gorszy nikogo swoim strojem, to niech sobie nawet i wór na ziemniaki nosi, bo gówno to kogo powinno interesować czy ja chodzę w starych łachach, czy w bluzie adidasa kupionej za 100 złociszy na jakiejś promce.
Skońćzy się tak, że zakaz noszenia czegokolwiek seksownego, a przynajmniej czegokolwiek, co wzbudzi zainteresowanie mężczyzn zostanie zakazane również na ulicy, a kobiety wylądują w domach tam, gdzie ich miejsce oczywiście. Gotując obiadki dla swoim żałosnych, wiecznie niewyżytych lub już niezainteresowanych seksualnie mężusiów, którzy będą poginać do kochanek domek dalej.
Przeczytałem również, że opiekunowie dzieci niepełnosprawnych domagają się podwyżek świadczeń… Nawet świadczenia uzupełniającego pińćsyt plusz… bo to przecież za mało w dobie rosnących cen. Na szczęście byli to opiekunowie dzieci np. z zespołem downa, co jeszcze można przeżyć wg mnie. Ja nie wiem, chyba są różne stadia tej choroby, natomiast ja sobie spotkałem osobę, która ma to nieszczęście, ale radzi sobie całkiem znośnie. Nie wiem, czy mieszka sama, pewnie nie, no ale jednak pracuje, także pewne rzeczy robić może i radzi sobie znośnie, także się da.
I oczywiście świadczenie pielęgnacyjne, które teraz tam wynosi nie wiem, 215 zł chyba, też musi zostać podniesione, bo przecież tyle było obietnic, a rząd ponoć nie zrobił nic…
Ja tam nie wiem, pracuję, znaczy no… a i tak wiecznie mam jakieś długi. Eh, żyćko.
Człowiek może być przegrywem albo tylko przez chwilę, albo przez całe życie swoje. Ja jestem wiecznym przegrywem finansowym. Nawet na kebaba mnie nie stać, żeby sobie iść zjeść, no ale jutro kawałekwypłatki może zabrzęczy… A nie, to przecież nie te czasy, nawet nie zaszeleści. Jedyne co, to push dostanę. No, to jutro chyba sobie kupię kebaba, jak oczywiście oddam jakąś część długów, które ciągle rosną…. A brzuch też ciągle rośnie, zamiast maleć, co jest dziwne, bo nie jem zbyt wiele ostatnio.
Huh, kiełbaskę z grilla bym sobie zjadł. CO byście słuchajcie, znaczy czytajcie, powiedzieli, na to, żeby sobie machnąć grilla? Upieckarkóweczkę, kiełbaskę, wziąć cieplutki chlebek prosto z pieca i usiąść sobie wygodnie na ławce, na jakiejś trawce przy stoliku i wsłuchani w śpiew ptaków, lub jakąś muzyczkę z głośnią tka bluetooth delektować się kiełbatronem i swoim własnym, lub innych własnym towarzystwem? Huh, aż mnie ślina do pyska przyszła, jak tu pisze o takich rarytaśnościach. Eh.
No, ale niewidomiarz mieszkający w bloku nie może sobie pozwolić na odpalenie grilla na środku kuchni. A szkoda!
Zostawiam was po dzisiejszym wpisie z tym pytankiem, co byście powiedzieli na grilla?
Chrupiąca, ociekająca tłuszczykiem kiełbaska…

Kategorie
własne

jesień


Rok temu, gdy dopiero wynajęliśmy mieszkanie na myśliborskiej przyjeżdżajac tam wcale nie zwracałem uwagi na to, jakie zapachy i co gdzie śpiewa w tamtym miejscu akurat tą porą roku… Natomist w tym roku, gdy już mieliśmy to mieszkanie oddać i jechaliśmy po resztę rzeczy, do nosa mego wdarł się zapach spadających, rozgrzanych słońcem liści… chyba tak to można określić, choć przecież słońca nie było dawno. A może to wcale nei był zapach rozgrzanych liści, tylko czegoś innego, np. więdnącej trawy albo pruchniejącego drewna… Nie no, pruchniejące drewno inaczej śmierdzi.
Osobiście nie lubię jesieni, ale jesień w tamtym miejscu wyjątkowo skojarzyła mi się z czymś przyjemnym, więc może w rzeczywistości zwróciłem uwagę rok temu na tą jesień, a po prostu tego nie pamiętam… BO skoro dzisiaj jesień kojarzy mi się akurat tam z czymś przyjemnym, to coś musi być na rzeczy.
Chyba odzyskałem dzisiaj kawałek wiary w ludzkość, zaczy w młodzież konkretnie. Na Jednym z kilku przystanków linii, którą się przemieszczam dosiadły się chyba 3, młode dziewczęta.. i tą rzeczą, która mnie najbardziej zdziwiła było to, że nie gadały ciągle o paznokciach, tym, że najchętniej poszłyby się puścić… Zamiast tego uczyły się Rosyjskiego.
No to chyba ten, kto napisał w ankiecie, że mam jakieś wyraźnie określone poglady na żyćko chyba sobie teraz zdaje sprawę, że już lepiej sie uczyć Ruskiego, niż ciągle kłapać szczekaczką o seksach, paznokciach, ubraniach i jeszcze raz seksie, no a na pewno lepsze to niż siedzenie ciągle z nosem w telefonie. Chociaż któraś tam coś w slowniku sprawdzała… No ale ze sobą rozmawiały i przecież to się liczy!
A, nie wiem, czy to było pytanie, czy nadążam za własnymi wpisami… To teraz ktoś może mógłby mi w sumie wyjaśnić, o co chodziło? Nie zrozumiałem. Że co, że Ani lewica, ani prawica.. Ah, to już na temat cenzury się wypowiedzieć nie można? Super. Przecież mówiłem, że raczej nie będę tolerował filmów kręconych przez Politycznie Poprawne frakcje., ponieważ są zwyczajnie nudne. I tak, uważam, ze James Bond będący kobietą to już nie będzie James Bond.
Narka.

Kategorie
własne

Ah te internety

Czarno na białym, mam nadzieję. Znaczy się odwrotnie
Wczoraj przeczytałem interesujący wpis na blogu Eugeniusza… Bardzo serdecznie pozdrawiam go z tego miejsca… Który się potem okazał nie być wpisem autorstwa samego Eugeniusza, tylko jakiegoś farmacunia, który się wziął za pisanie… Konkretnie to na temat bezpieczeństwa szczepionek, tego, że na pewno dla szybkiego wyszczepiaania… Wyszczepiania… Ludzkości, szczepionka została na pewno wystarczająco gruntownie przebadana, co z tego, ze inne szczepionki się bada po 10 lat i… tak, jak to było z pierwszym sars z 1999 roku o ile dobrze pamiętam, ciekawe, dlaczego szczepionka powstała dopiero niedawno… Ta, ktoś mi zaraz powie, że właśnie, dlatego, że tego wirusa już nie ma…
A ja dzisiaj chciałem coś innego.
Media społecznościowe, po co powstały? Żeby każdy mógł wyrazić swój pogląd na sprawę, z tego, co mi się wydaje. Dzisiaj natomiast tak nie jest. Ja się osobiście będę powoływał na coś innego, niż wpisy jakiegoś farmacunia, któremu za to płacą, że zachęca do szczepionek, a czasem zwykły człowiek obserwujący realia życia wie więcej, niż jakiś lekarzyk po studiach, choć pewnie większość z was się ze mną w tej materii nie zgodzi, bywa.

  • Ban na facebooku Donalda Trumpa podczas jego kampanii wyborczej w styczniu 2021, chyba dobrze pamiętam
  • Blokada na konto człowieka, który udowodnił, że liczba zachorowań nijak sie ma do rzeczywistej śmiertelności… Swoją drogą, człowiek Polakiem jest

Eh, ale kogo to tam wszystko obchodzi… Teraz liczy się oczywiście to, że Oscara może zdobyć tylko poprawny film, z osobami homoseksualnymi, głuchymi, jako realizatorzy i ślepymi, jako kamerzyści.
Chociaż przecież to też się liczy, bo przestanie się opłacać chodzić do kin i oglądać telewizornię czy seriale na netflixach… I wtedy, co zostanie? Oczywiście te media, w których jak napiszemy, że lewactwo do grobów, najprawdopodobniej zablokują nam konto na parę dni… Ale może wtedy to i lepiej? Mniej durniny do łba wpadnie…
Chociaż niekoniecznie, bo przecież w wiadomościach, w telewizorniach też wszyscy kłamią. Nikomu już niestety nie można wierzyć. Każdy gada tylko to, za co mu płacą, a w rzeczywistości wszystko wygląda zupełnie inaczej, ach, i mało mnie obchodzi NWO.
Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że człowiek nie może wierzyć nawet samemu sobie. Do czego żeśmy doszli w tej pogoni za wolnością…

Kategorie
własne

To jak to wreszcie jest

Biało na czarnym, mam nadzieję.
Kiedyś ktoś mi powiedział, że albo jechał metrem, albo robił coś podobnego i na pewno nie jestem pewien, czy to akurat nie była moja babcia (Ale wtedy to średnio bym w to wierzył xD) natomiast ponoć widział parę dziewcząt… właśnie, parę dziewcząt, z których jedna była ubrana typowo jak facet, druga zaś jak dziewczatko. I Przypomniało mi się to jakoś ostatnio i troche ni daje mi spokoju… To jak to właściwie jest z tą orientacją seksualistyczną?
Kreujemy się, albo utożsamiamy z jednym z możliwych wielu wyborów… Jesteśmy mężczyznamikobietami, albo nie, albo jesteśmy smoczycami i całą masą innych rzedziwnych, dotąt nigdzie niespotykanych uosobień… Więc jeśli szukamy sobie partnera, to szukamy wśród tych kobiet/mężczyzn/smocząt… albo czegokolwiek innego, tylko w takim razie, na przykładzie podanym wyżej, po co jedna ze stron kreuje się np. na faceta czy kobietę?
To tak jakby… no nie wiem… LOngshoot zmienił płeć, jeśli chce to jego sprawa i stał się kobietą albo samcem smoka… Cokolwiek mu tam do łba wpadnie… Tylko w takim razie salbo sobie szuka mężczyzny/smoczycy, i nie zmusza go do kreowania sie na kobietę, albo pozostaje sobą, tj. zmęczony, grubym Longiem, który nic na BLIS nie chce ze mną ostatnio nagrywać…
No bo po co tkie coś i niby dlaczego tak jest? Na przykładzie tych dziewcząt, dlaczego jedna kreuje się na faceta? Czyli co, nie chodzi tu konkretnie o to, ze dziewczyna ma uraz do facetów i dlatego zmieniła orientację seksualną czy jak? Bo jeśli jedna z nich kreuje się na faceta, bo ta druga tak chce, to o co właściwie chodzi? Przecież po to się zmieniło tą orientację, żeby nie mieć do czynienia z facetami. No a skoro jedna z nich kreuje sę na faceta, stara zachowywać jak facet, ogarniać jak facet itd. to co jest nie tak? Przecież zdecydowanie łątwiej kobiecie jst znaleźc faceta w tych czasach, niż facetowi kobietę… choćby i ze względu na wyśrubowane wymagania, którym facet musi sprostać, a jak nie to spierdalaj pod płot…
Z tego w takim razie wychodzi, że facet wcale nie jest zły, tylko p prostu z nim coś było nie tak. Z jednym, drugim czy trzecim… tylko w tkim razie po co jest ta zmiana orientacji? CHyba już po raz trzeci w tym wpisie to pytanie zadaje… Przepraszam.
Nie potrfię tego pojąć.
I załóżmy sobie, że owa parka masobie dzieci, i nadal jedna z nich, a co najlepiej naprzemiennie kreuje się na faceta… To jak takie dziecko potem ma wiedzieć, znaczy skąd, kogo nazwać swoim ojcem a kogo matką? No bo przecież skoro jedna jest facetem rzez tydzień, potem zmienia się w wymuskaną paniusię… A ptem ta druga zamienia się z chopa, co to i drzwi jak oś trzeba wymieni sam i kibel przepcha, no bo przecież facet nie może się brzydzić tego, że tam jakieś gówno zostało z wczorajszego srania, a jeszcze gorzej,jak facet, bo wczoraj był dziewczyną, przez przypadek nawrzucał do kibla wacików… No rzecież to jst dramat, ja sam osobiście miałem lekkie odruchy wymiotłowate jk wywlokłem któregoś dnia z odpływu prysznicowego całą garść zaglonionych włosów… A co mowa o wacikach… I jeszcze w przypadku kobiety… A co najgorsze, obsranych… Ehh, jak to zrozumieć? Nie chodzi wreszcie o tego faceta czy chodzi o faceta?
bo jak chodzi o faceta, to zmieniaj orientację seksualną, ale nie oczekuj od swojej partnerki, że się będzie kreowała n afaceta, bo to nie ma sensu.
</span>

Kategorie
własne

do powiedzenia mniej i mniej


Dziś białe na czarnym, nie odwrotnie, bo łątwiej się czyta.
Obserwuje ostatnio u siebie nagły brak czeokolwiek do powiedzenia w jakiejkolwiek materii. Tak jak to np było z wczorajszym wpisem na tym smętnym blogu 😀 i się zastaanawiam z czego to może wynikać. Przemieszczam się jak normalny człowiek, jem jak normalny człowiek, czasem nawet więcej 😀 choć ostatnio schudłem 3 kg, nie wiem czy o tym mówiłem… Śpię jak normalny… Itd. Nie trzeba 50 razy powtarzać, że człowiek… Ostatnio się nawet rzemogłem i czytam wiadomości, co się w naszej pięknej ojczyźnie dzieje i już rozumiem, co mi za dzieciaka gadali, że trudno jest znaleźć prawdę. Prawicowcy będą grzmieć, ze lewaki to nieudacznictwo i Polsce w ruinę wpędzajom, z czym się pewnie jakoś tam zgadzam. Lewaki będą gadać, że prawicowcy to złozieje i kradno pieniędze nasze, z czym też się w pewnym stopniu zgadzam… A po środku jakoś na razie w naszym kraju nie ma nikogo… W dzienniku zarazy pisano, że ten po środku zawsze ma najgorzej, bo od lewactwa i i od prawików w mordę można dostać…
Ale nie t chciałem.
Coraz mniej do powiedzenia mam ostatnio, bo i ileż można o tym samym? Wczoraj było o zawartości dwóch spódnic / jednych spodni i drugiej spódnicy i w rzeczywistości chciałem podjąć dialog, ale tak, jak mi uświadomiono, czegoś tam nie napisałem… Mniejsza tam. Nie wiem, czy to już ta starość nadchodzi, że człowiekowi się zwyczajnie nie chcei / lub nie ma siły na nic, czasem nawet żeby wstać…
A może czasem po prostu skrobnąc taki wpis jak dziś jak zwykle, choć może nie jak zwykle, o niczym konkretnym, choć przecież to, że nie mam nic do pwiedzenia w pewnych materiach to jest konkretna rzecz…
Swoją drogą, wracając z pracy i jadąc także, obserwuje *I swoją drogą dość często mi się to zdarza) młode pary, spacerujące sobie gdzieś tam, czy raczej prawie pędzące na złamanie karków, skręcenia kostków i tych innych rzeczy do instytucji pakujących wiedzę do mózgów… Albo przynajmniej usiłujących to robić… i tęsknie nad młodością, słuchajcie, co jst przecież śmieszne! Ludzie no! Ile ja mam lat… Jeszcze młody nie byłem, a już tęsknie za młodością i się zastanawiam, czy mi tak zostanie. Co myślicie?
Tak wam jeszcze pwiem dodatkowo, że ostatnio się strasznie wściekam na wszystko, chyba się trza będzie do jakiego terapełty udać, bo przeca tak nie można… O, np. mieszkamy sobie w 4 osoby I TO NAWET NIE JEST TAK, ZE JA JESTEM IDEAŁEM, bo oczywiście, że nie, przeca nie ma ideałów na tym swiecie… No i np ktoś tam nie rozejrzy się, że w koszu na śmieci już jest zapchany worek, a ja o tym wiem… I co najciekawsze, często też nic z tym nie zrobię, bo akurat na tym osiedlu jeszcze nie do końca wiem, gdzie jst śmietnik 😀 (Swoją drogą mamy takie smiszne śmietniki, gdzie się drzwiczki do poszczóśmietników, znaczy pjemników otwiera kluczem i nie ma tak, że się włazi do środka i do kontenerów na kołach wrzuca, tylko wsuwa się przez drzwiczki do konkretnego śmietnika konkretne śmieci) no i z racji tego, że jeszcze nie do końca wiem, to też tych śmieci nie wyrzuciłem… No i nawrzeszczałem wczoraj na zomka, że skoro widział, że jest worek zawiązany w śmietniku to czemu mam mu przypominać o tym, że się przydałoby to jednak wynieść… Takie drobne rzeczy, a strasznie drażnią i drażni mnie to, że mnie to drażni. Może na jakie wakacje by sobie wyjechał czy coś…
Kończy mi się umowa z urzędem 30 września i ciekawe, czy mi przedłużą i przeniosą mnie do tych informatyków tak, jak to było gdzieś tam na starcie zatrudnienia planowane… No nie wiem, moze im się taki darmozjad nie spodobał… W ogóle dzisiaj wypłatka, także bomba, trochę się z długów odkuję, ileż można pożyczać pieniądza… 4 kafelki do oddania są i może jaki pakitrymkupił, bo to jest jakaś chora porażka, że nie mogę sobie normalnie forów śledzić…
Heh, zemu piszac normalnie zamiast pakiet premium wyszło mi pakitrym… czy jakoś tak, chyba w niskiej wydajśta Eltenisko znów gubi klawiszyska… No nic, byffa.
W ogóle wczoraj miałem taką, ogromną, przepotężną ochotę wręcz skrobnąć kawałek kodu i wrzucić PR, żeby sobie te tagi z listy dało się wybierać… Ale w minutę po tym, jak zacząłem o tym myśleć mi się odechciało… I czego to jest powodem?
Powiedzta mi coś, doradźta, bo tak dłużej żyć nie można.
A, i jak to było z tym Q&A? Gdzieś kto kogoś nomino€ś ehhh. znowu to samo… Gdzieś ktos kogoś musiał nominować czy jak?
Bo jak nie, to ja się z chęcią włączę do tego radosnego grona uśmiechniętych ludziów, co już się w to bawili, ale to następny wpis na to może poświęce, o ile oczywiście uzyskam odp w komentach, czy gdzieś się trzeba było zapisać.
Dziś wam życzę wesołych świąt i do następnego, obym miał coś więcej do powiedzenia!

Kategorie
własne

nogi

Ah, jaki to radosny tytuł, moi przyjaciele, nieprawdaż? No nie wiem, czy jest się z czego cieszyć, przecież równie dobrze mogłem to nazwać spódniczka albo cokolwiek innego, Może sobie porozmawiamy o psychicznej udręce dzisiaj, czy jednak nie bardzo? CO myślicie?
A, może mnie ktoś pwiedzieć, co tu który edytor robi? Ostatnio pisałem w edytorze html i tagów wordpress… Natomiast nie wiem, czy w edytorze z formatowaniem mogę używać markdown czy niekoniecznie… No nieważne, będzie bez.
Wiele problemów niestety może nastąpic, jak już drogie państwo dobrze wie, przez zwykłą zawiść i / lub zazdrość. Bo jakby np mój przyjaciel Androxus chciałby ułożyć sobie życie z inną kobietą, a jego aktualna okazała się być dziw… ee… suką, to oczywiście byłbym z niego dumien, no bo przecież kto chce się… A nie, przecież są tacy ludzie. No, ale jakby jednak chciał zmienić swoje życie to oczywiście bym go poparł w jego postanowieniu i wytrwale, wraz z nim dążył do tego, by to żyćko mógł zmienić jak najmniej boleśnie. I oczywiście to wszystko hipotetycznie… Bo Kubosław nie ma potrzeby zmieniać swojego życia, ponieważ jest mu dobrze i ma dobrą życiową partnerkę.
W każdym razie, zakłądamy sobie dziś, że powtarzamy kilka lat kubosławowi, że powinien się nawrócić na jedyną i słuszną, bo chrześcijańską drogę żyćka, ponieważ jego nowa partnerka, potencjalna, z pewnością wyprowadzi go na prostą drogę, przestanie pić i w ogóle zacznie pracować nad sobą… Chuj tam, że Kubomir niekoniecznie jednak cokolwiek w swoim życiu zmieniać chce, bo jego aktualna partnerka zawartością swych spodni całkowicie zawróciła mu w głowie.
Wzyscy się cieszymy pięknią szczęścia i tymi innymi rzeczami, których człowiek wcale nie doenia po ich utracie. Pojawia się sobie nowa osoba, która jest całkiem normalna, dzęki czemu Jakubor przestaje utrzymywać kontakty ze swoją trującą, jadowitą żmijką i przełącza się na tą mniej jadiwotą, pzecież wiadomo, że niema kobiet absolutnie łągodnych, tak jak facetów wiecznie spokojnych nie ma również… Po pewnym czasie jego nowa, mniej jadowita żmijka zaczyna się wypytywać, jak to było z jego poprzednią, jadowitą żmijką o zgrabniejszych noogach, niż ta aktualna… Ah i tu się zaczyna radość i jednocześnie droga bez powrotu…
Bo otóż dwie żmijki zaczynają rozmawiać jednocześnie z Kubą, co skutkuje tym, że ta mniej jadowita żmijka w ostateczności po wszystkim z tęsknoty pragnie popełnić zbiorowe samobójstwo przy użyciu Gumki recepturki i spinacza… No, i może jeszcze do tego butelki sosu czosnkowego, ale teog jeszcze nie jest pewna, czy na pewno jej sie przyda…
A rok później Kubosław zaprasza do domuw którym mieska ze swoją Jadowitą żmijką, którą zjadł stres i własne problemy i wcale nie jest już taka ponętna, jak to było wcześniej tą mniej jadowitą żmijkę…
I po co on to robi?
Jak dla mnie, hipotetycznie, skończyć się to może tylko i wyłącznie kolejną, nieudaną próbą popełnienia zbiorowego mordu na Polskim rządzie.
Za pomocą gumek recepturek i spinaczyoczywiście. Najlepiej biurowych.
Tak więc, ludzie naiwni są i biedni, że tj naiwności w sobie nie widzą.

Kategorie
własne

czego nienawidzę… v2

Czymże jest ta nienawiść właściwie, tego to mnie pewnie tu nikt ni powie. Nawet się zastanawiam, czy nienawiść to czasem nie jest zbyt mocnym słowem / określeniem tego, co odczuwam w pewnych określonych przypadkach… Dziś będzie o różnych rzeczach, o i jednej konkretnej rzeczy to nie ma. Albo nie jestem w stanie teraz wymyślić, o czym w tym roku nie pisałem. No cóż, może sięnominację uda spełnić. Aa, od Zuzler oczywiście!

Seriale

Jak Wiemy, współczesną młodzieżą zdecydowanie łatwiejjest manipulować, niż np. mną, starym wydajaczem, który nie da sobie w kasze dmuchać. I jak oglądamy sobie tkie o tam różne serialiki, gdzie to żałosne, śmieszne malutkie kurewki rozkładają swoje koślawe, wychudzone nóżki przed dyrektorami szkoły, bo niby on taki piękny jest, taki staaary ale jaki jaaaary.. I taki cudowny, ah, on ma takie miękkie, szorstkie a jednocześnie delikatne, spracowane a jednocześnie jak pupcia niemowlaka dłonie! Jak on mnie będzie teraz dotykał! Jaką on miiii daaaa rooooooskooooooooosz! Jak ja go kooooocham! Słuchajcie, tak to wszysto wygląda.
Strasznie niecierpie, najchętniej bym rozerwał na strzępy, jak się wciska w seriale motywy jakby z jakich pornoli normalnie, uczennica i jej Dyrektor / nauczyciel, a potem mają dzieci. I czgo to uczy młodzież? Niby że Dyrektor jak normalny człowiek, również porząda i pragnie być porządany czy jakoś tak to leciaaaało, a jednocześnie w pewien sposób pokazuje to, że cyckami, odsłoniętym fragmentem nogi i tyłkiem mogą ugrać wszystko. A mało tego mamy na ulicy? Młode dziewczęta świecące tyłkami, bo taka jest głupia moda, bo chcą uważać się za piękne, chociaż przecież każda z Was, drogie Panie, na swój sposób jest piękna…

Albo inaczej

Może tu chodzi o coś innego… O coś nieuchwytnego dla mnie w tej chwili… Że młodzież niekoniecznie… że młodzież taka była zawsze, że hulanki i swawole w główkach mają… że… Ehh, co to ja właściwie…
NO NIE PAMIĘTAAAAM!
No, że coś tam i coś… Mnijsza o szczeguły

Fałszerstwo

A teeraz trochę inaczej. Dlaczego kłamiemy, dlaczego nie potrafimy w wielu przypadkach być szczerymi ze swoimi bliskimi… To pytanie pewnie zadaje sobie z was wielu, albo właściwie już nikt i tylko ten naiwniak Żywek jeszcze tylko się tym wszystkim przejmuje… Ale spokojnie, ten nadwrażliwiec zawsze miał coś w głowie nie tak.
Nienawidzę, i serio mogę teraz być pewien, że to słowo jest du adekwatne, nienawidzę hamskiej nieszczęrości i ordynarnej dwulicowości. Bo czy tak trudno się przyznać, powiedzieć komuś, że jest zjebem i nie jest komuś do czegoś potrzebny… Zamiast tego nie, lepiej go klepać po główce i mówić choć, Żywuś, Tyjebana kurwo, mój ulubiony przyjacieluuuuuuu! Jesteś dla mnie bratkiem pachnącym bimbrem i starym dziadkiem… Jesteś jak ten stokrotnik, co sobie spiewa… A nie, to przeca słowik co w maju syczy na cmentarzach… Czy gdzies tam.
Nie moge tego pojąć. Najpierw idę na wódkę z moim bratem, a potem idę na niego nagadać mjemu sonsiadowi, co t łon go nie zna tk do końca i łon właściwie nie wi, czy ten mój brahol to mój brahol, czy to jednak nie mój brahol i go kosmity podrzuciły…. Albo jak mówisz mi, że W zasadzie Ty z tą dziewczyną to już nie masz nic wspólnego, bo wiesz, ze się w niej zakochałem, a potem idziesz z nią do łóżka… I leżąc sobie za ścianą słyszę, jak z rozkoszy, którą jej dajesz nie może nie krzyczeć…
Oczywiście przykłądy tu zawarte niekoniecznie mają odzwierciedlenie w moich przeżyciach realnych, np. Nigdy niczego takiego z dziewczną nie było, co nie zmienia faktu, że nadal nienawidzę takich zachowań
Więc, …
Więc nominacja nominacją… Miałem do was i tak napisać juz od kilku dni coś… @zuzler nie wiem, czy to bangla czy nie. Jak nie, to przepraszam, starałem się! 😀
Zdrowia!

Kategorie
własne

Prawie tydzień później

Witajcie, witajcie, moi szanowi przyjaciele, czytelniki, czytelnictwo i w ogóle to i tamto, czyli wszysto inne! Jak już niektórzy z czytelnicząt wie, zakupił ja sobie ostatno norda2 😛 (I ni chodzi tu o smocka) i mam go już prawie tydzień, podzielić się więc mogę tym, czego doświadczyłem i czego nie doświadczyłem, a czego się spodziewałem po tym telefonie, cz raczej po jakimkolwiek telefonie z androjebem w pamięci.

Rozmiar

Telefon jest dłuższy od s10 tyle, że jak kładę palec bokiem, czyli paznokciem w kierunkuk np mnie na ekranie, i do tego dołożę samsunga równając oba porty ładowania, to ten palec spokojnie mi się na ekranie mieści, jest również nieco szerszy. No cóż, 6,44 i 6,1 cala to jednak troche różnicy jest. S10 wydaje mi się ponadto nico lżejszy, nie chce mi się teraz porównywać ich na stronach producentów, co i gdzie ma jakie konkretne wymiary, tego jednak się spodziewałem kupując ten telefon, gdyż przeczytałem to już gdzieś wcześniej.

Parametry

Nie robiłem jeszcze benchmarków porównawczych procesorów w obu telefonach, natomiast i na to przyjdzie kolej. Nord2 w moim przypadku wyposażony jest w procesor MT6893, dumnie śmiejący sie przedstawiać jako Mediatek dimensity 1200AI, 12 gb ram, prawdopodobnie lpddr4, albo cokolwiek podobnego, co się teraz montuje w smartfonach oraz ponoć szybką pamieć UFS 3.1, a tego UFS 3.1 jest aż 256 gb, także starczy na pewno na wszystko, cokolwiek zapragnę na ten telefon wrzucić przez usb C w w wersji 2.0… Heh, śmisznie, ale byffa. Bateria zaś ma pojemności 4500mah i jest to ponoć ogniwo litowo-polimerowe, na razie nie udało mi się tego w żaden sposób zweryfikować. A i jeszcze, co do procesora, ktoś mówił, że niby kondensatory upakowane są w technologii wytwarzania 6nm, cz jak to się dokładnie nazywa, dzisiaj nie pamiętam, przepraszam was za to bardzo.
Co ciekawe, Accu Battery PRO nie potrafi pzyznać, że bateria faktycznie ma te 4500 mah i ciągle upiera się, że ma tylko 1000, natomiast z tego co widzę po pełnym naładowaniu, ładuje się tylko do lekko ponad 2300 mah, więc jest to śmieszne, natomiast trzyma dłużej niż mój dwuletni s10, nawet mi się zdaje, że trzyma dłużej niż s10 świeżo wyjęty z pudełka bez kombinowania w tryb oszczędzania energii i tryb wysokiej wydajności, chodz sobie z wyłązonymi tymi oboma przełącznikami i w zupełności to wystarcza na 1,5 dnia standardowej pracy używając aktywnych dwóch kart SIM w trybie LTE, włączonym wifi i sporadyczym korzystaniu z bluetooth do słuchawek lub przesyłania plików.

Użytkowanie

Pierwsze, co mnie rozwścieczyło, bo przecież nie mogłoby być czegoś, co mnie nie rozdrażni i doprowadzi do wścieklizny, to przenoszenie danych z samsunga na norda. Za pierwszym razem przeniosłem dane ze starego andro na nowego, klikając w odpowiedni przycisk podczas konfiguracji. No OK, wszystko, na pierwsze fliknięcia palców na skonfigurowanym ekranie zdawało się być przeniesione… Następnie z ciekawości wszedłem sobie w wiadomości i… Nic! Nie mam żadnych wiadomości! Od tamtego momentu zastanawiałem się nad kopnięciem go do factory, co by sobie wszystko jednak z google’a zassać, jak to robiłem przy przesiadce z mi a2 na s10, natomist straaasznie mi się nie chciało, gdyż później skonfigurowałem sobie aplikację banku i nie chciało mi się tegoznowu robić. Pamiętam, że appka samsunga pozwalała przenieść dne na dowolny telefon, okazało sę jednak, że nie mam przejściówki żeby spiąć oba telefonu, a przez wifi się nie widziały. W ostateczności zrestartowałem telefon do fabryków ok 12 w nocy i potem przez 40 minut znów ściągałem vocalizery, csry i wszystko inne… żeby jakoś sensownie z tego telefonu orzystać. Po zassaniu wszystkiego z komputera i przez google wszystko zdawało się być na swoim miejscu, więc przystąpiłem do ponownego logowania się do wszelakich aplikacji tego wymagających, a które posiadałem i z których często korzystałem na samsungu, oprócz whatsappa oczywiście, tego syfu na tym tlefonie nie będzie.
Kolejnym mankamentem, który mnie lekko drażni jest brak możliwości odblokowania telefonu odciskiem palca bez uprzedniego wybudzenia ekranu przyciskiem do tego służącym… W sumie powoli się przyzwyczajam, więc może jakoś przejdzie. Czytnik jest umieszczony w ekranie, jak w s10 tylko środek czujnika jest chyba nieco niżej, natomiast spokojnie trzymając telefon jedną ręką jestem w stanie nacisnąć klawisz boczny do wybudzenia ekranu, a następnie położyć palec na czytniku, co by go sobie odblokować.
W OxygenOS brakuje mi również opcji dodania skrótu aplikacji na ekran główny, niestety trzeba ją przeciągnąć z listy wszystkich zainstalowanych na telefonie aplikacji, któa dostępna jest po przeciągnięciu dwóch palców na ekranie głównym w górę… Lista aplikacji jest jednostronna, więc jeśli chcę np dostać się do zeraga, a nie chcę używać wyszukiwarki muszę przewinąć cały ekrn, najczęściej robię to również dwoma palcami.
Koeljną rzeczą, która mnie drażni jest tryb w kieszeni, który uniemożliwia mi odblokowanie telefonu, gdy czujnik zbliżeniowy znajduje się zbyt blisko ciała, ponoć w celu zapobiegania przypadkowym dotknięciom i kliknięciom ekranu w kielni… I oczywiście co? Przełącznik do wyłączenia tej zbędnej wg mnie opcji oczywiście zniknął po którejś aktualizacji Oxygena
W ustawienich mamy również kilka przycisków nizaetykietowanych, natomiast z pewnością nikt inny pza mną nie będzie ich nigdy używał, mogę nawet założyć że przeciętny niewidomus mający ochotę zakupić sobie tego szrota nawet nie będzie ich specjalnie szukał, gdyż w zasadzie telefon od razu po skonfigurowaniu, który to konfigurator jest tak dostępny, jak słyszeliście w nagraniu post niżej, jest w zasadzie gotowy do dzwonienia.

SIM itd

Szufladka na karty sim znajduje się obok portu usb na dolnej krawędzi telefonu, w zestawie z telefonem dostajemy tzw. kluczym, którym możemy szufladkę wysunąć… I pierwze moje zaskoczenie to, ze szufladka robi wrażenie takiej, jakby dało się tam wsadzić tylko jedną kartę… Nic bardziej mylnego. Obmacując dokładniej szufladkę możemy odkryć, że karta leży jedna nad drugą, tzn. po z jednej strony szufladki leży jedna karta, następnie odwracamy szufladkę na drugą stronę, niczym kasetę i montujemy sobie drugą kartę z drugiej strony. Nie sprawdzałem tego jeszcze, natomiast w takiej sytuacji nie ma chyba znaczenia, w jakim położeniu tą szufladkę wsuniemy z powrotem do telefonu, natomiast ja przewróciłem ja do tego położenia, w którym ją wyciągnąłem i wsunąłem ponownie do telefonu, już wyposażoną w karty. Telefon nas pyta, jaka karta do czego ma służyć i czy ma pytać z której karty dzwonić, zaznaczamy co chcemy lub klikamy anuluj tak, jak zrobiłem to ja i możemy już skorzystać z tego telefonu.

Co z tym 5g

Mieszkając w Warszawie i jeżdżąc do pracy w centrum w playu nigdy nie udało mi się doświadczyć owego 5g, tak zachwalanego przez część społeczeństwa, zaś znienawidzonego przez część nieuświadomioną z czym to sę żre… Natomiast kiedyś udam się pod jakiś maszt i sprawdzę, czy faktycznie obsługa tego 5g jest czy jej nie ma, w telefonie wszystko ustawione jest dobrze. Co do wkłądania kart sim, niewiem jak je stmtąd wyjąć, gdyż dość ciężko je się tam wsadzało… No ale mniejsza

Ładowanie, grzanie

Niektózy mówili, ze mediatek beeeee, że się grzeje, że zżera baterię @nuno69 wywołuję do tablicy… Natomiast ja nie doświadczyłem ani jednego, ani drugiego. Telefon sę nie zawiesza, nie nagrzewa, nie zżera baterii tak, jak napisałem to gdzieś wyżej, oczywiście po przestawieniu sobie odświeżania ekranu na 60hz, bo po co więcej?

Ładowarka dołączona do zestawu ma aż 65w i ponoć pozwala naładować telefon w czasie krótszym niż godzina… Nie wiem, nie sprawdzałem i nie zamierza, przynajmniej nie w najbliższym czasie, szkoda baterii. Telefon ładuję 100w ładowarką do laptopa.

Podsumowanko

Nie dziś! To, czy poleciłbym ten telefon komuś, kto szuka stosunkowo niedrogiego telefonu, który spełni flagowe potrzeby biednych niewidomusów napiszę wam za tydzień
Pozdrawiam!

Kategorie
własne

siemanko, siemanko

Witajcie moje drogie… czytelnictwo i to wszystko inne, co czyta, a co nie daje znaku żyćka, że czyta.
Co ja wam bym dziś powiedzieć chciał? Coś oczywistego, jak np. to, że jest lato, że jest ciepło, choć ostatnimi dniami było tak radośnie chłodniej, że aż chęć egzystencji do człeka wracała, którą utracił wraz z początkiem tych gorących, upalnych dni spędzonych w mieście, między blokami, gdzie gorąc jest jeszcze większy, spędzonych w tramwajach, gdzie przez różnicę temperatur wywołaną klimatyzacją można się łatwo nabawić przeziębienia, spędzonych w autobusach, gdzie Klima chciałaby działać, jednak jakoś jej to nie wychodzi (patrz. linia 210, jeden z najnowszych solarisów). w metrze, które zaczyna się wlec po 15 od stacji Słodowiec i dojazd na Młociny zajmuje 1,5 raza dłużej, niż powinien… na balkonie, który gorący jest nawet o 22 i nie chce stygnąc, a zmęczone, otyłe cielsko pragnęłoby, choć trochę tego zimna, tego tak znienawidzonego zimna, którego zimą za każdą cenę to otyłe ciało z chęcią by się pozbyło… wśród parującego po deszczu asfaltu, który zmoczony deszczem zamiast dać się ostudzić nadal pozostaje niezmiennie gorący, a człek przemierzający miejskie pustkowia owych asfaltowych bezdroży wdycha parującą wodę z zapachem rozgrzałego asfaltu właśnie… Heh, dużo tego aswaltu. Pod klatką, gdzie balkon z góry jest nagrzany od słońca, budynek po bokach jest nagrzany od słońca, a owo słońce świeci Ci od tyłu prosto w Twój czarny łeb, podgrzewając go jeszcze bardziej, co za chwilę powoduje niespecjalnie wyczekiwany ból owego łba… Na klatce, gdzie wyjątkowo chłodu można uświadczyć w południe, bo w nocy na tej klatce robi się ciepło… paląc fajki, chociaż fajek przecież od dawna już miałem nie palić, niestety jednak zdarza mi się jeszcze z moją mordą Kubomirem zapalić i byffa, na płucka to nie jest zdrowe. A że ostatnio w wątrobę dopierdoliło spożywam ostatnio nieco więcej piwa, niż bym chciał, choć to przecież niezdrowo. Wśród szumu wentylatora, który niestety niewiele daje w pomieszczeniu, które wystawione jest na słońce od 15 do samego jego zachodu… wśród skwierczącego na patelni mięsa, uszkodzonej patelni należy nadmienić, gdzie teflon jest zdarty do tego stopni, że 3/4 patelni składa się z samej blachy wystającej spod resztek teflonu… należy tego mięska dopilnować, co by było czym durną gębę naładować po powrocie z pracy… W starym gmachu urzędu wojewódzkiego, gdzie przyszło mi pracować… z czego niektórzy z moich znajomych radośnie się śmieją, że przecież ło, za takiego informatyka się miał a teraz jest żałosnym, nudnym, sprzedajnym urzędnikiem państwowym… Jest mi smutno. Bo choć jest lato, choć jest ciepło, choć jest radośnie, brzęczydła dookoła wieczorami brzękają… A ja jestem urzędnikiem państwowym i to już wśród niektórych uruchamia jakieś żałosne, prymitywne mechanizmy w stylu "pfff… Ty żałosna, prymitywna biurwo ty… O czy mam z Tobą teraz gadać, Żywek, co? Sprzedałeś się!" To jest dla mnie przykre.

Tylko ciekawe czy wy byście nie przyjęli roboty, która w zasadzie sama do was przychodzi, bo to mi zaproponowali robotę, nie ja o nią składałem, gdybyście mieli tylko rentę, musieli utrzymać mieszkanie i może zamierzali iść na jakiejś studia, choćby i zaoczne…
I nie, moi drodzy, ja nie mam rodziców, którzy mi konto w banczku dosilą co miesiąc, jak zdecydowana większość młodzieży, którą dzisiaj znam, łącznie z wami, studentami z Eltena, których jakoś tam kojarzę…
No nic, jest mi po prostu przykro. Chcialbym wam tylko tym wpisem zakomunikować, że jestem zmęczony… Jestem zmęczony, ale nadal jestem tym samym zjebem, który pisze brednie na blogu… Nadal jestem tym nadwrażliwym pojebem, pamiętajcie o tym myśląc o mnie, jako sprzedajnej biurwie. Moge o to prosić?

EltenLink