Delikatne, lekko przymglone promienie słońca padają na twoją twarz, rozmywając się lekko po zetknięciu z nią. Leżysz spokojnie na trawie, wdychając powietrze nosem i analizując wszelkie zapachy do Ciebie dochodzące. Oprócz śpiewu ptaków nie słyszysz niczego. Żadne ździebełko trawy ani innej roślinności nie porusza się, pomimo lekkiej, ciepłej bryzy mierzwiącej Twoje włosy. Jesteś tu sam.
Czujesz jednak różne żyjątka w Twojej okolicy. Wiewiórki na drzewie gdzieś nieopodal drepczą w górę i dół pnia, jakby na coś czekały. Jakiś bezpański pies buszuje bezgłośnie gdzieś w krzakach, szukając czegokolwiek nadającego się do spożycia i wszędzie ptactwo. Ich trel jeszcze bardziej Cię wycisza, możesz więc wgłębić się w samego siebie. Ale czy na pewno tego potrzebujesz? Przecież wszystko jest jasne. Tylko Ty, zwierzyna wokół i ciepłe, lekko rozmyte promienie słońca to wszystko, czego dziś potrzebujesz do pełni szczęścia. Oddychasz głęboko, by nacieszyć się tym, czego nie zaznałeś nigdy wcześniej. To słońce musi być jakieś dziwne… ale czy to ma jakieś znaczenie?
Bezpański pies podbiega do Ciebie, mówiąc coś, czego nie potrafisz zrozumieć… no tak, ludzka nauka jeszcze nie dotarła do tego, w jaki sposób porozumieć się ze zwierzętami, które wykazują się jakąkolwiek inteligencją… jednak ty dziś tego nie potrzebujesz. Skupiasz się i wychwytujesz nikłe, cieniutkie jakby macki psich myśli sięgające ku Tobie, by sprawdzić, jakie masz wobec niego intencje. Starasz się zachować spokój, jednak jesteś podekscytowany tym, co właśnie odkryłeś. Czyżby to było takie proste? Pies odważniej podchodzi do Ciebie i zaczyna lizać cię po twarzy. Uśmiechasz się lekko. Jesteś potrzebny. Podnosisz się powoli i drapiesz psa za uszami, a on uśmiecha się do ciebie. Czujesz, że Twoje ciało mrowi delikatnie. Promienie słońca nie są już tak wyblakłe. Uśmiechasz się radośnie i przytulasz się do psa, który siada przy tobie i patrzy, jakby chciał, żebyś za nim poszedł. Nie wiesz, czy to jest dobry pomysł. Nigdy tu nie byłeś, więc nie wiesz, co cię może tu spotkać, jednak postanawiasz zaryzykować.
***
Budzą cię promienie słońca, przenikające przez nie do końca zasłoniętą roletę. Wstajesz z łóżka i z wściekłością zsuwasz ją do końca w dół, zrywając umożliwiający to sznur. Momentalnie w pokoju robi się ciemno. Ze złością wyciągasz ręce nad głowę i obracasz wałkiem, by podnieść roletę w górę. Oślepiające promienie słońca padają na twoją twarz. Obracasz głowę w lewo, wystawiając policzek do ciepłych promieni słońca
„Wszyscy jesteśmy do czegoś potrzebni – myślisz”.
Cóż by było na świecie, gdyby nie ludzie. Każdy z nas ma w sobie ciepło. Ze strachu chowamy je w sobie głęboko, by nie dać się złamać, bo gdy tylko ktoś to odkryje, najprawdopodobniej zostaniemy wykorzystani. Zbyt łatwo dajemy się zmanipulować ufając, że nie chcą nas skrzywdzić… zamiast tego dostajemy sztylet pod żebra. Pozostało nam tylko tłumić furię i chęć zemsty. Po co krzywdzić kogoś kolejnego? Sami musimy przecierpieć swoje, by potem nauczyć się żyć na nowo. Ale każdy z nas ma w sobie ciepło i każdy go potrzebuje. Każdy z nas jest piękny i wartościowy, wystarczy tylko dostrzec i docenić.
Kategorie
4 odpowiedzi na “ciepło”
Cóż za wspaniały kontrast! Dobrze oddałeś to słowami, Arkadiuszu.
Piękny wpis, lubię takie rzeczy pisane w pierwszej osobie.
Trafne i poruszające. 🙂
Już prawie kimałam na wykładzie przy opisie sielanki, ale szybko mnie obudziła wizja tych żyjątek. Bo ja nie lubię robactwa, much, wizji mrówek i innych pełzających fujfujek, a to właśnie przyszło mi na myśl. 😀
Ojej jak ładnie napisane. Aż się wzruszyłem