Kategorie
Twórczość

Przeklęta dusza rozdział 4 – fragment

Człowiek nieco bardziej zdrowy na umyśle niż Syriusz, prędko zorientowałby się w sytuacji, która aktualnie miała miejsce. Mężczyzna jednak, po wszystkich swych ciężkich, życiowych przeżyciach, doświadczeniach z lat spędzonych w Askabanie i ostatnich problemach z alkoholem oraz zaginięciu jego podopiecznych, miał nieco bardziej przytępiony zmysł postrzegania rzeczywistości. Tak więc wpadająca do jego domu Molly Weasley nie zrobiła na nim najmniejszego wrażenia. Powód jej wizyty również nie specjalnie przejął Syriusza. CO go obchodziło to, że jakaś przeciętna nastolatka pewnie po prostu wybrała się w odwiedziny do swojego nowego chłopaka? Jednakże inną sprawą był spalony dom owej kobiety, która bezpardonowo zakłóciła mu jego odpoczynek. Gdy dowiedział się o podpaleniu nory, poczuł się, jakby ktoś go porządnie zdzielił po twarzy. Ocknął się ze stanu, w którym przebywał przed momentem i nawet próbował włączyć się w dyskusję, jednak wśród wrzasków i rzucanych naokoło obelg nikt nie chciał go słuchać. Co jest w tym wszystkim najciekawsze, nawet Remus, tak przecież spokojny człowiek, dał się wciągnąć w to zbiorowisko krzykaczy i teraz obrzucał każdego, kogo popadło bezsensownym stekiem bluzgów i innych niepochlebnych epitetów w co najmniej czterech językach. Syriusz nie wiedział, co mógł zrobić, by uciszyć tych wszystkich ludzi. Najwyraźniej jeszcze nie do końca odzyskał zdrowe zmysły, gdyż nawet nie wpadło mu do głowy, by użyć różdżki do rozdzielenia i uciszenia awanturników. Pomyślał o tym jednak ktoś inny. Ktoś, kogo Syriusz nie spodziewał się ujrzeć w swej rezydencji tego wczesnego poranka. Ów ktoś wpadł przez drzwi do jadalni, wyważając je po drodze, choć przecież mógł kulturalnie otworzyć je po cichu. Wyciągnął swą ponownie dymiącą różdżkę nie wiadomo skąd i machnął nią krótko. Tego, co się zdarzyło później nie da się opisać. Huk tłuczonego szkła, łomot roztrzaskującej się zastawy stołowej, spadające szafki ze ścian, wywracające się regały z ziołami i innymi kuchennymi ingrediencjami pani Weasley… Strumienie ognia w powietrzu, a z tym wszystkim znów wrzaski, tym razem panikującego tłumu ludzi, zamkniętego w zbyt ciasnej przestrzeni z buzującym ogniem.
– Cisza! – ryknął Crunch ponownie wymachując różdżką. – Nawet nie próbujcie, tępawe hieny mi stąd uciekać!
Syriusz miał nadzieję, że to uciszy całą tą gawiedź, jednak grubo się przeliczył. Wszyscy rozwrzeszczeli się jeszcze bardziej. Crunch przecież był mordercą, niegdyś na usługach czarnego pana, chyba koło lat pięćdziesiątych i przez to jego obecność w zakonie Feniksa wcale im się nie uśmiechała. Jednak pamiętali i liczyli się z umiejętnościami czarodzieja, toteż nikt nie śmiał wnieść oficjalnego sprzeciwu. Pewnie dlatego, po ujrzeniu tego, który wywołał ten cały zamęt kłócące się grono ludzi rozwrzeszczało się jeszcze bardziej. Pokaz Cruncha jednak pozwolił do końca ocknąć się Syriuszowi. Rzucił na siebie Sonorus i zaczął drzeć się na ludzi zgromadzonych w ruinach jadalni. To znacznie bardziej poskutkowało. Wszyscy zebrali się wokół Syriusza i jęli wyjaśniać mu tę sytuacje i jej konsekwencje, jednak Syriusz miał już dość. Obudził się tego ranka licząc na spokojny dzień, prawie bez jakichkolwiek trosk, z wyjątkiem zamartwiania się o czwórkę przyjaciół i jego podopiecznych, a ta banda wychowanych przecież ludzi zniszczyła mu cały dzień, rujnując skrupulatnie układane wczorajszego wieczora plany.

6 odpowiedzi na “Przeklęta dusza rozdział 4 – fragment”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

EltenLink