No patrzcie, jak ja dawno nie pisałem niczego. Będzie z rok już prawie. Zauważyłem, że nie tylko ja mam z tym problem. Znaczy, z samym pisaniem to może i nie, choć… w sumie ciężko stwierdzić, raczej chodziło mi o to, żeby wykrzesać z siebie choć odrobinę czegokolwiek, co się w ogóle nada do publikacji. Znaczy no, u mnie to i tak niewiele było takich rzeczy, ale o tym może podyskutujemy sobie innym, o ile w ogóle nadejdzie, razem.
Może niekoniecznie w stylu „co u mnie”, ale coś tego pokroju. Chyba po ostatnim, zaraz zerknę… no patrzcie, Jakiś początek listopada chyba to był. Pisałem o oddaniu laptopa do naprawy. Tylko, że laptopa na serwis oddałem we wrześniu, to było ze 2 miesiące wcześniej.
Od września zdążyłem przeegzystować dwie przeprowadzki, dostałem pracę, kupiłem klimatyzator, fotel (Bo jedną z kilku podstawowych rzeczy miernego, nawet nie przeciętnego programisty jest dobry fotel, by go zachęcić, czy raczej zniechęcić do wstawania sprzed komputera, by zachęcić, czy zniechęcić do niekształcenia się, dalszego niekształcenia w branży / zawodzie/jak kto tam woli), kupiłem klawiaturę, to jeszcze po tej pierwszej przeprowadzce, wczoraj wymieniłem wtyczkę w odkurzaczu (Bo przecież tak tandetne teraz te przewody robią, że się gdzieś ułamał przewóð…) eh, widzicie, ciężkie jest życie miernego informatyka i prymitywnego programisty, który nawet nie jest programistą, ale to tak niewielki szczegół, że nawet średnio warto o nim wspominać przecież.
Ponownie, słuchajcie, robi się dla mnie za ciepło. Z tego wszystkiego coraz mniej chce mi się wychodzić z domu, ale ostatnio zebrałem się, żeby sobie machnąć kilka brzuszków (Nie, w szkoda papieru miałem siłę zrobić ich więcej, niż dziś i i tak miałem potem taki ból zastałych, spróchniałych mięśni, że tylko się zwinąć w kłębek w tramwaju, bo tam cały czas zimno i jeszcze ten usypiający łomot kół na rozjazdach…)
Jeden pociąg na Podlasie nawet 160 km/h jedzie, przez 5 minut, ale zdarza się. Chyba, że już to znowu cofnęli. A teraz, moi drodzy, siedzę sobie na swoim wygodnym fotelu, przed tym samym, co przez ostatnie 3 lata, nieco już napuchniętym (wcale się nie dziwie, ileż to monsterów tam się wylało) biurkiem, z tym samym laptopem wywróconym w namiot przed sobą (Stacjonarka stoi obok, ale Linux bardzo nie lubi pracy z chromeem bez monitora, a oszust się zepsuł) z nową, idealnie dla mnie skonstruowaną klawiaturą (żadnych mechaników!) postanowiłem wreszcie coś do was napisać z nadzieją, że będzie to czymś więcej, niż tylko smętnym pierdoleniem jakiegoś zblazowanego grubasa, co to żarcia i gorąca, a także zbyt małej ilości tlenu doszczętnie mu się pod czupryną poprzestawiało (Swoją drogą moje zakola są coraz większe, Mamusiu, jak ja wyglądam! Moje idealnie piękne włosy!)
Słuchajcie, ja może nie jestem jakim nadmiernym fanem żerowania na funduszach naszych (Zlikwidować rząd!) ale to, co się tu wyprawia ostatnio, to jakiś chory hardcore jest. Ale ja się wam szczerze przyznam, że w pełni rozumiem tych leniwych leszczy, co to tak narzekają na Dawida i jego (Zapewne) piękne panie asystentki/kierowniczki/dyrektorki/kelnerki/śpiewaczki/jak tam On sobie traktuje te swoje dziewczęta / kobiety / babochłopy/… itd. Niepotrzebne/obraźliwe wykreślić w trakcie czytania. Pisałem na jakiejś radosnej konwersacji (Kreatywni idioci?)… coś koło tego… że Jak tak można w ogóle… Aa, ale to później, kurła, przecież najpierw o funduszach.
Ja sam jestem właścicielem jednego i 1/8 albo 1/10 właścicielem drugiego serwera i doskonale wiem, jak ciężko jest dziś utrzymać jakąkolwiek infrastrukturę i jak ciężko bywa/może być w przyszłości utrzymać wszystkie usługi nieustannie działające, dopieszczone, wymuskane, picuś glancuś tak, by ludzie… mieli gdzie wylewać swoje żale, hejty i narzekania, żeby taka tłusta, szowinistyczna świnia jak ja miała gdzie wylewać swoje brudne pomyje, zabraniać niewidomym… Aa, to też później… by każdy mógł rozprowadzać swoje niekoniecznie (A przynajmniej nie zawsze) legalne produkty. Ciężko jest. Najlepszym rozwiązaniem zatem w tej sytuacji będzie jakieś rozwiązanie prawne tego wszystkiego i bardzo dobrze, że ktoś się wreszcie ruszył i coś z tym zrobił.
Ale teraz jest dodatkowy problem. Jak jakiś podrzędny niewidomista, młody szczeniak, co to jeszcze matce za małako nie podziękował śmie starym wydajaczom (xD) mówić, co i jak powinni robić, jakim prawem śmie wymyślać nowe rozwiązania ułatwiające tym leniwym śmieciom bez grama chęci do czegokolwiek zrobienia, przepełnionym zawiścią i zazdrością skurwysynom życie… Toż to w ogóle jest nie do pomyślenia!
Tabliczki jakieś, jakieś festyny, pikniki na rzecz nieopodatkowanego paliwa rakietowego i niewidomych dziewcząt w szpilkach… No jak, no jak tak można?
A wiecie co? To wszystko jest po prostu za tanie. Za tanio jest kupić scrabble w fundacji Prostownica… (Czy jakoś tak) (Naczelnictwo, no luz, przecież i tak nikt z zewnętrza tego nie czyta) 18:32 i właśnie zagrzmiało. To chyba jakiś znak od Boga.
A i po co komu w urzędach tabliczki? A to ja wam powiem, moje szanowne czytelnictwo (Maaaamuś, jak ja dawno nie używałem tego słowa do was, moje drogie wszystko!) pracując 15 miesięcy w urzędzie niejednokrotnie przemieszczać się musiałem z kimś, kto może akurat musiał przerwać robotę, żeby mnie gdzieś zaprowadzić i nie, wcale nie szedłbym z ręką przy ścianie i macał każdych drzwi w poszukiwaniu akurat tych, których potrzebuję. Przecież przebywając gdzieś przez tyle czasu, chodząc jednak od czasu do czasu 18:34 i znów zagrzmiało korytarzami budynku, całkiem pokaźnego zresztą, bo ten na Placu bankowym to taki bydlak, że niewidomista, który pierwszy raz tam wchodzi na pewno nie będzie wiedział, gdzie ma się udać. No ale jednak chodząc już kilkukrotnie idzie się nauczyć, w którym kierunku drzwi zwiększają numer, gdzie jest parzyste a gdzie nie (po której stronie korytarza) i przecież jakby na to nie patrzeć, taka jedna z drugą tabliczka nawet niech i nie w całym budynku, bo to szkoda plastiku na wszystkie te drzwi ale na tych najważniejszych zdecydowanie ułatwiłoby mi to żyćko. Ot mógłbym chociażby zanieść jakiś pajper… yyy… Papier do gabinetu czy pójść po jakiś podpis albo cokolwiek. A tak… Siedziałeś człowieku 8 miesięcy (czy ileś tam, nawet mi się już liczyć nie chce) bez jakiegokolwiek zajęcia i szczęśliwy byłeś, że zarabiałeś cokolwiek.
Ale nie, bo przecież jeden z drugim, co to nie wpadł na takie innowacyjne pomysły, tylko nikt ich wprowadzić nie chciał będzie teraz narzekał, że „Prześwietlić” albo że „Złom” „tandeta” i „plastik”. A czego Ty byś, anonimowa wywłoko chciał, żeby z czego to było? Z szafiru? Może z węgla! To zapierdalaj do kopalni, synku, bier łopatę w łapę (ee… Chyba to nie te czasy) (Kilof też się nie nada chyba, no nie?) i kop. Dostarczaj tworzywo i będziem rzeźbić.
A, znaczy… No, to nie ja będę rzeźbił, przepraszam.
Za tanio jest zrobić spotkanie uświadamiające społeczeństwo, że istnieją problemy ważniejsze niż jaki pasek ma teraz Rozenek Majdan. Że są jeszcze obok nas ludzie, którzy są tacy sami, jak Wy wszyscy, tylko WY wszyscy i to w WAS jest problem, że na nich (nas? Czy ja się wreszcie do jakiejś grupy nie zaliczam?) patrzycie inaczej. Więc zdecydowanie zbyt tanie jest założenie bloga, umożliwienie zadawania pytań i uzyskiwanie odpowiedzi. Nie. Odpowiedzi powinny być udzielane zanim się zada pytanie.
A nieopodatkowane paliwo rakietowe? Słyszałem, że Infinity stoi sobie w garażu i na razie nie odpali. O szaleństwie ekologów wypowiadał się nie będę są mądrzejsi. Ja tylko mogę przypuszczać, że za parędziesiąt lat, jak UE dalej będzie tak szaleć z nakazami i zakazami, reszta świata wcale nie zredukuje emisji wręcz przeciwnie! Będą tłuc jeszcze więcej. I będą nas odwiedzać w Średniowiecznej Europce, a my (chociaż nie, ślepczyków już nie będzie) będziemy siedzieć w jaskiniach, jak te kilkaset kafli lat temu i patrzeć na przybyszy z zachodu i wschodu (Chiny, Japonia) i dziwić się, co to za kosmity przyszły, a może to nasz nowy zbawiciel! Padnijmy na kolana przed panem!
Ah, i te niewidome, niewidome (Co już pisałem i napiszę ponownie) niewidome, biedne, zgnębione dziewczęta / kobiety / babochłopy (chociaż to raczej niekoniecznie… Zaraz, w dzisiejszych czasach to wszystko jest możliwe) / niepotrzebne / obraźliwe skreślić / zapomnieć w trakcie czytania…. I ich biedne stopy, kolana i kręgosłupy. No bo jak to tak, że światło może radośnie odbijać się w butach… na… Odbijać od… fuck, łotewa! I jak to jest możliwe, że niewidoma może przyciągać wzrok facetów swoimi ruchami, że jak to możliwe, że światło powoduje lekkie podkreślenie kształtu nóg biednej asystentki/dyrektorki/kierowniczki/kelnerki/piosenkarki/… itd. i jakim cudem w ogóle niewidoma dziewczyna/kobieta/… (to już było) może zakładać takie obuwie! Dlaczego w ogóle od Niej się tego oczekuje!
A co najgorsze w tym wszystkim, znaleźli się fetyszyści, którym buty owe się wyjątkowo spodobały. No przecież to się nie godzi! Nie można narażać niewidomej przecież dziewczyny/… (To już grali) na spojrzenia (pożądliwe) starych dziadów (Nawet, jeśli byli młodzi). No bo kto to widział, że niewidoma dziew… / … (Żywek, śmieciu, powtarzasz się) będzie w ogóle kiedykolwiek w swym życiu miała jakiegokolwiek mężczyznę? Toż to jest nie do pojęcia! Tego normalne społeczeństwo nie powinno w ogóle akceptować!
Co więcej, to spotkanie w ogóle w takim składzie nie powinno się odbyć.
A Dz… / (wszystko inne) zakładające spódnice to już w ogóle totalny absurd jest. Kuszą, oj kuszą te asystentki/kierowniczki/dyr… (Eh, no i co z Tobą jest, człowieku?) i potem stare dziady (Nawet, jak są młodzi) patrzą się na te odsłonięte kolana i aż im ślina z pysków cieknie. I rzuci taki jeden do drugiego „Ty! Patrz no na te lalę! Niewidoma, a jak zajebiście wygląda!”
I to jest oczywiście złe. Niewidome dzieci od małego powinny być nauczane, że im nie wolno wychodzić z domu. A dziewczynki to już w ogóle. Przecież one nawet niczego nie będą w stanie ugotować, bo jak to tak dopuścić taką kalekę do ognia?
Jak dla mnie, niech każda niewidoma zapierdala w szpilkach po mieście (nawet te, które ustać w nich nie potrafią) (Swoją drogą ja sobie nie jestem w stanie wyobrazić, jak to się w ogóle da iść…) ale to już mniejsza. To nie moja domena. Niech chodzą, niech kołyszą biodrami, niech kształt ich nóg przyciąga spojrzenia facetów. Niech to robią. O ile, oczywiście, tego chcą / muszą / sprawia im to przyjemność.
I żaden śmiertelnik nie ma prawa im tego zabraniać.
Bo czyż to nawet i niewidomym nie wpływa w jakimkolwiek stopniu na wyobraźnię? Żaden facet się w komie pewnie nie odezwie, ale jak ktoś jednak, to niech mi powie, czy nigdy, spotykając się z taką sytuacją na mieście, gdy to jakaś dziewczyna minęła go idąc sobie i rozmawiając przez telefon/gapiąc się weń (Takie to tylko zabić!) stukając kawałkiem obcasa nigdy przez sekundę nawet nie zastanowił się, jak może wyglądać ta, co mnie właśnie minęła i jak zmysłowo, przy dobrej okazji, może irytować nas od chociażby niechcąco odsłaniając tylko centymetr więcej, niż należy.
Oj żywek, Ty to jednak Świnia jesteś.
Takie rzeczy niewidomym proponujesz i o takie rzeczy niewidomych wypytujesz!
Słuchajcie, zbliża się 19:10, dość tej pisaniny.
Dajcie znać w kom, że chociaż przeczytaliście.
Pozdrowionka i niestety nie wiem, czy się jeszcze zobaczymy. Może tak, a może…
Kategorie
11 odpowiedzi na “Bydło”
Brakowało mi tego!
Oj Zywek wyrwałeś zdanie z kontekstu.
Miałyśmy z pewną ELtenowiczką rozkminę dotyczącą obcasów rzeczywiście, ale problem dotyczył motywacji po co.
Ona uważała, potem to sprostowała, że ważne jest żeby pokazać światu, że niewidomy potrafi.
A ja pytałam a po co pokazywać światu?
Nie chodzi o to żeby chodzić czy nie chodzić w mini, na obcasach, w stringach, nie potrzebne skreślić tylko o to, żeby samemu mieć z tego przyjemność, a nie spinać się zewnętrznie i wewnętrznie, bo przecie niewidomy może.
Jak ktoś lubi seks, samochody, telefony tarczowe, Androidy Iphony etc. jego sprawa jego życie, problem pojawia się gdy uzdrawia innych w sposób agresywny.
WYpowiem się też tutaj a propos Fundacji
To świetna inicjatywa, fajnie, ,że są innowacyjni i mają niezbyt drogie produkty jako jedyni.
Zawsze będę bronić tego aspektu i nie dam złego słowa powiedzieć.
Natomiast jeśli prowadzi się sprzedaż wysyłkową, a klient nie ma kontaktu ze sprzedającym, bo ten drugi na maile nie odpisuje, nie oddzwania etc. to jest po prostu słabe, obojętnie czy ktoś widzi czy nie i nie interesuje mnie hierarchia pracowników sklepu, ja chcę otrzymać towar, i tyle.
Często zwracam uwagę, kiedy dziewczyna przejdzie obok mnie, stukając szpilkami czy innymi obcasami, zaproponuje pomoc na przejściu, wiatr rozwieje jej włosy i kilka z nich muśnie ramie czy tam policzek, albo np. chwila rozmowy jak dotrzeć tu czy tam. A jeśli taka dziewczyna umie dobrać perfum? Oj działa. Działa bardzo. Nie od razu jakieś sexy czy nie wiadomo co, ale jednak. Na wyobraźnię działa fenomenalnie i aż człek żałuje że nie widzi. I nie po to, aby żucić jakąś świńską uwagą. Chciał bym tak szczerze, bez ogródek ironii czy czego tam jeszcze powiedzieć dziewczynie że ładnie wygląda.
Ale prymitywna paplanina.
Ah, dziękuje Ci, @piecberg. Jesteś po prostu doskonałym człowiekiem. 😀 ja też właśnie nie do końca miałem na myśli jakieś seksy od razu czy coś, potem miałem to poprawić, ale cokolwiek bym nie napisał i tak y nie wyszło lepiej.
Brakowało mi wpisów w twoim stylu. xd
No i czego ty tak mało piszesz? 🙂
I oczywiście, że się już nie zobaczymy. Jesteśmy przecież niewidooomiiii, łahahahahaha! 😀
Ohh, w reszcie! No ja tamczasem sie zastatanawiam co to za dziewczeta sie przez te ulice przelewaja.
@Piecberg dalej interesujesz sie seksem,kobietami i winem czy jak to tam bylo?
Żywisław, kocham cię, sklonuję to jakimś elevenem i sobie posłucham dla lepszego efektu XD
Przeczytałem do końca, nie proponuj ty nam takich rzeczy! Chopie! Przecie my nie ludzie.
Eh, przepraszam. Zapomniałem się 😀